Strona główna :: Dodaj do ulubionych :: Ustaw jako stronę startową :: Archiwum
      Menu główne

      Bike Club

      Odznaki kolarskie

      Panel użytkownika

Login:
Hasło:

Aby uzyskać login i hasło skontaktuj się z administratorem serwisu

      Zlot przodowników

      Centralny zlot TK

      Pielgrzymka rower.
      Śladami Diabła Boruty
     Data 30 lipca 2006 grupie rowerzystów z Kutna będzie się miło kojarzyła. Tego pamiętnego dnia Królewskie Miasto Łęczyca piękną pogodą przywitało znużonych daleką drogą wędrowców, a wszystko zaczęło się tak:

     O godzinie 10.00 spod ratusza w Kutnie wyruszyliśmy w kierunku Łąkoszyna. Ulicą Nowowiejską dojechaliśmy do krajowej trasy nr. 2 i po jej przekroczeniu znaleźliśmy się na mało uczęszczanej drodze w Nowej Wsi. Dobry humor towarzyszył wszystkim od samego początku, pochłonięci rozmowami nie czuliśmy mijanych kilometrów. Pierwszy postój zorganizowaliśmy w parku za Strzegocinem, nieopodal stawu. W cieniu drzew nabraliśmy sił i wykonaliśmy kilka zdjęć.

Kolejny etap naszej wycieczki przebiegł równie szybko; minęliśmy Gledzianów, Gledzianówek, Nędzerzew, Rybitwy, Dobrogosty, Kozuby by wreszcie dotrzeć do Topoli Królewskiej. Z tego miejsca podzieliliśmy się na dwie grupy i krajową jedynką wjechaliśmy do Łęczycy. Udaliśmy się do siedziby PTTK przy głównym placu, gdzie czekał już na nas Kazimierz Durasik - przewodnik. Dzięki jego gościnności zostawiliśmy rowery w Punkcie Informacji Turystycznej i poszliśmy zwiedzać miasto. Byliśmy w zamku, podziwialiśmy wnętrza w których zgromadzono cenne eksponaty obrazujące długą historię osadnictwa na tych terenach, dowiedzieliśmy się kim był Boruta, jak wyglądał, jak stał się sławną do dziś postacią. Przewodnik opowiedział kilka ciekawych legend, pokazał jak wyglądało życie w dawnej Łęczycy, zaprowadził nas na szczyt wieży, z której widać panoramę miasta i okolicy. Z zamku wyszliśmy pospacerować po pobliskich uliczkach. Dowiedzieliśmy się mnóstwo ciekawych rzeczy, m. in. o kształcie murów obronnych, Klasztorach, więzieniu, Szwedzkiej Górze i o kolegiacie w Tumie, do której zamierzaliśmy jechać. Pan Kazimierz rzeźbi w drzewie pamiątkowe figurki - diabełki, w które oczywiście postanowiliśmy się zaopatrzyć (tak na szczęście). Przed opuszczeniem Łęczycy zatrzymaliśmy się na chwilę na lody i wypoczęci pojechaliśmy wskazaną drogą do grodziska (dawnej Łęczycy) a następnie do Tumu.

    Kolegiata już z daleka robi duże wrażenie, które wzrastało w miarę zbliżania się do Tumu. W pierwszej kolejności znaleźliśmy miejsce w którym odciśnięte są diabelskie pazury na ścianie kościoła, potem zwiedziliśmy wnętrze o którym opowiadał przewodnik i ruszyliśmy w dalszą trasę do Góry Św. Małgorzaty.

    Podjazd pod wzniesienie, na którym usytuowany jest kościół, dla niektórych rowerów okazał się zbyt trudny, ale tak czy inaczej wszyscy znaleźliśmy się na szczycie. Pora na posiłek. Każdy wyjął to co miał i z apetytem konsumował, ciężka droga kosztowała sporo wysiłku a ten spotęgował głód. Zjazd z góry będzie o wiele przyjemniejszy...

    W drodze do Orszewic spotkaliśmy pięcioosobową wycieczkę rowerzystek, które przyłączyły się do nas (albo my do nich...) Zatrzymaliśmy się przed sklepem na lody i ustaliliśmy szczegóły trasy powrotnej. Koleżanki z drugiej wycieczki musiały niestety już wracać do domu ale zaprosiły nas w swoje strony (okolice Leśmierza) - może kiedyś je odwiedzimy...

    Powrót do Kutna był bardzo powolny, robiliśmy częste przystanki, byliśmy zmęczeni ale szczęśliwi. Słońce chyliło się już ku zachodowi kiedy dojechaliśmy do naszego miasta. Chyba każdy marzył w tej chwili o długiej kąpieli i małym piwku przed snem, dlatego pożegnaliśmy się, i każdy udał się w swoim kierunku.

    Tej wycieczki długo nie zapomnimy, pozostały pamiątki w postaci informarorów, figurek i mnóstwa zdjęć, które postanowiliśmy zebrać i umieścić na płycie CD. Krążek otrzymają wszyscy uczestnicy rajdu.
Poniżej przedstawiam kilka migawek z wycieczki.