Strona główna :: Dodaj do ulubionych :: Ustaw jako stronę startową :: Archiwum
      Menu główne

      Bike Club

      Odznaki kolarskie

      Panel użytkownika

Login:
Hasło:

Aby uzyskać login i hasło skontaktuj się z administratorem serwisu

      Zlot przodowników

      Centralny zlot TK

      Pielgrzymka rower.
      Wycieczki i inne przestępstwa - Szczawin 2008
     Za siedmioma górami, za sześcioma lasami za czterema sklepami monopolowymi i jedną szosą szybkiego ruchu znajduje się cudowna kraina, do której dzisiaj dojechaliśmy. Gdybym był bajkopisarzem, tak bym zaczął relację z dzisiejszej wycieczki rowerowej. Z reguły jestem realistą, któremu obce są wyszukane frazy i kwiecisty język, dlatego swoją historię zacznę od tego co tu i teraz. A więc (kiepskie sformułowanie na początek zdania) siedzę przy kompie i oglądam zdjęcia z dzisiejszego dnia. W zasięgu wzroku stoi wychłodzone piwko i paluszki. Łyk orzeźwiającego browarku i do roboty...

Pierwsze zdjęcie zrobiłem na miejscu zbiórki. Niby nic szczególnego, gdyby nie to, że MY tam jesteśmy:) co przedstawia ta fotografia? Oturz (ortografia to jedna z niewielu rzeczy, które mi nie wyszły w życiu) podkręcamy liczniki. Bohaterowie zdjęcia są tak zaabsorbowani tą czynnością, że nie widzą czającego się w pobliżu amatora fotoreportera - czyli mnie! Hmm dochodzę do wniosku, że omawianie zdjęć w ten sposób jest nie tylko czasochłonne ale i pracochłonne, więc skrócę tą czynność do minimum. Reszta zdjęć jest nudna jak flaki z olejem, dlatego nie warto się nad nimi rozwodzić.

Ups... chyba za bardzo skróciłem...

No dobrze, jeszcze coś napiszę.

Łyk piwa i do pracy! Wyruszyliśmy z Kutna o 10.00. Jedna z uczestniczek stwierdziła, że jej ubiór jest nieadekwatny do okoliczności i pogody, więc musieliśmy umożliwić jej przebranie się. Tak nawiasem mówiąc, nam - chłopakom - jej nowa krótka spódn.. min.. jak zwał tak zwał ale zmiana stroju nam się spodobała! Teraz w odpowiednich strojach wyruszyliśmy po następną uczestniczkę wycieczki. Na szczęście tamta czekała już na nas (ubrana) i gotowa do drogi. Nie tracąc czasu wyruszyliśmy w trasę. Nowa uczestniczka - nazwijmy ją Panią A - narzuciła nam dość szybkie tempo. Nasze przymęczone rumaki miały problem ją dogonić, ale oczywiście nie zdradzaliśmy tego.

Zanim zdążyłem dokończyć pasjonującą konwersację o walorach turystycznych okolicy musieliśmy zwolnić do bezpiecznej prędkości, gdyż naszym oczom ukazały się Trębki. Wyhamowaliśmy przed monopolowym aby uzupełnić garby czymś mokrym. Nieopodal sklepu znajdował się (mam nadzieję, że nadal tam stoi) pomnik (tutaj powinno być imię i nazwisko, ale jakby to powiedzieć... zapomniałem) Próba zrobienia zdjęcia okazała się sensacyjna w skutkach. Krótko mówiąc betonowy filar ogrodzenia nie wytrzymał naporu turystów i przewrócił się. Cóż to za chwila... Paparazzi czekają na taką miesiącami lub nawet latami. Sprawcy w liczbie czterech: dwóch mężczyzn w wieku 24..30 lat i dwie kobiety w wieku o którym nie wypada wspominać uwijają się przy rekonstrukcji budowli. Już prawie im się udało, kiedy okazuje się, że coś jest nie tak. Widać, że kobiety dowodzą a mężczyźni tylko wykonują instrukcje. Całą winą za zaistniałe zdarzenie obarczyłbym oczywiście płeć piękną. Ja stałem z boku i jako świadek mogę zaświadczyć, że nic nie widziałem, bo robiłem zdjęcia. Po kilku chwilach nie było już śladu po demolce.

Aby nie popaść w konflikt z prawem postanowiliśmy jak najprędzej oddalić się z miejsca zdarzenia w kierunku, który będzie najmniej przewidywalny. Wylądowaliśmy na jakieś łączce. Pani A stwierdziła, że ta łąka należy do jej wujka więc tu jesteśmy bezpieczni. Po krótkim odpoczynku pojechaliśmy dalej. Piaszczyste drogi i bezdroża dla ściganych przestępców są świetnym azylem. Uciekając przed pościgiem dotarliśmy na skraj jeziora. Myśleliśmy, że mamy szczęście, gdyż przy brzegu znaleźliśmy dwie zacumowane łodzie. Niestety jedna z nich była przywiązana stalową linką a druga do połowy zalana była wodą. Znaleźliśmy się w potrzasku. Z jednej strony bagna i jeziora a z drugiej grupa pościgowa i sfora psów tropiących. Czym prędzej wsiedliśmy na wymęczone ucieczką rumaki i popędziliśmy dalej przez las.

Niewiadomo kiedy dojechaliśmy do Szczawina Kościelnego i skruszeni skierowaliśmy się na poświęconą ziemię, czyli do tutejszego zabytkowego kościoła. Niestety była niedziela... wszystko poza sklepami było pozamykane! Musieliśmy jechać dalej. Pościg chyba się zgubił w lesie - no cóż władze porządkowe widocznie nie miały kompasu tak jak my... Uciekając natrafiliśmy na kolejny kościół, tym razem w Suserzu. Niedziela - więc zamknięty, ale opatrzność nad nami czuwała, bo konfesjonały były wystawione na zewnątrz. Widzieliśmy również dzwony odkupienia, które jednak nie wydały dźwięku, pomimo szarpania za linę.

Dalsza droga to już chillout. Wiedzieliśmy, że pościg zabłądził więc nic nam nie grozi. Odetchnęliśmy z ulgą w Oporowie. Strażnik zamku dziwnie się nam przyglądał i trzymał rękę na kaburze broni. Widocznie piętno przestępstwa było widoczne z daleka. Szczęście jednak nie opuszczało nas. Dowodem na to jest wygranie dodatkowego loda przez - nazwijmy ją Panią Żabkę. Pani Żabka wygrała jeszcze coś, ale wstydzę się mówić głośno na ten temat;) Przy hydrancie na terenie parku umyliśmy rytualnie ręce - co sprawiło, że mentalnie zmyliśmy z siebie wszelką winę za zamach na pomniku w Trębkach.

Reszta drogi do Kutna to już prawie lajt. Nie zdziwił nas widok strusi w Skórzewie, ale poważnie wystraszył przejeżdżający patrol Policji. Czyżby nas śledzili? Postanowiliśmy po raz ostatni zmylić pościg i wybraliśmy dłuższą drogę przez Marianów, Muchnów i Wierzbie. Udało się. Bezpiecznie wróciliśmy do domów. Przejechaliśmy ponad 80km.

Teraz kończąc już drugie piwo mogę powiedzieć, że wycieczka się udała. Nie daliśmy się złapać, przeżyliśmy przygodę i mamy niezapomniane wrażenia. Mógłbym długo opowiadać jak smakuje piwko po takim ciężkim dniu i jak boli tyłek po takiej forsownej wycieczce, ale opamiętam się. Sądzę, że niewiele osób przeczytało ten tekst bez omijania nudniejszych fragmentów, więc oszczędzę Wam bólu i zakończę tą krótką historię dzisiejszego dnia. Na koniec jeszcze krótki komunikat: Jeżeli chcecie nietuzinkowo spędzić czas to zapraszam na kolejne wycieczki. W planach mamy m. in. odbijanie więźniów z Łęczycy, pirackie łupienie obcych jednostek podczas spływu kajakowego, porwanie samolotu pasażerskiego za pomocą paralotni i przekraczanie dozwolonej prędkości na rowerach. Zapraszamy.



Galeria zdjęć:



Miejsce zbiórki



Sklep w Trębkach



Pomnik w Trębkach



Cała nasza ekipa



Bezpieczna łączka



Dwa luksusowe jachty w marinie nad Jeziorem Szczawińskim



Hmm... wszystko jasne



Przy kościele w Szczawinie



Mistrzostwa świata w piłce nożnej - Suserz 2008



Odpoczynek w Oporowie



Wygrałam drugiego!!!



Strusie w Skórzewie